Hoseok czule całuje białowłosego w czoło.
'Ze mną jesteś bezpieczny'
Następnie przytula szlochającego hyunga i kojąco głaszcze go po plecach. O nic nie pyta, gdyż dobrze wie, że prędzej czy później, kiedy tylko będzie gotów, Min powie mu o tym wszystkim, co go trapi. Kiedy szloch ustaje, ściera spływające po twarzy Yoongiego łzy. Następnie łączy swoje usta z ustami starszego.
Swoimi rękoma oplata chłopaka w pasie. Natomiast Min wplątuje swoje dłonie w te czarne, lśniące włosy Hoseoka.
Mogliby wiecznie trwać w tym słodkim, przepełnionym uczuciem pocałunku, jednakże ich zdradzieckie płuca domagają się powietrza. Z niechęcią wymalowaną na ich twarzach, odrywają się zatem od siebie, aby następnie zaspokoić potrzeby tych podstępnych organów.
Ujmuje twarz białowłoseogo w hoseokowe dłonie, po czym uśmiecha się szeroko, sprawiając tym, że i na twarzy Mina, wraz z rumieńcami oraz przyprawiając go o szybsze bicie serca, pojawia się uśmiech. Jakiekolwiek oznaki płaczu znikają całkowicie z jego twarzy. Czarnowłosy patrzy głęboko w oczy starszego, co tylko powoduje, że policzki Mina stają się jeszcze bardziej czerwone.
— Będzie dobrze, hyung. A wiesz dlaczego? — pyta i nie czekając na odpowiedź ze strony starszego mówi : — bo mamy siebie.
Obaj są ze sobą szczęśliwi. Obaj czują się bezpieczni w swoim towarzystwie. Obaj chcieliby już zawsze cieszyć się swoją obecnością. Obaj pragną bez końca obdarowywać się pocałunkami. Bez końca mogliby obrzucać się komplementami.
Białowłosy kładzie głowę na ramieniu Hoseoka i szczelniej okrywa się kocem. Razem wpatrują się w usłane milionem gwiazd nocne niebo. Gdyby tylko Jung mógł, podarowałby swojemu hyungowi jedną z nich, aby ten był szczęśliwy. Min jednak nie pragnie do szczęścia zbyt wiele. A właściwie pragnie tylko jednego : aby Hoseok był szczęśliwy.
A Hoseokowi do szczęścia jest potrzebny tylko i wyłącznie jego hyung. Tak więc Yoongi nie ma zamiaru opuścić czarnowłosego, bo wtedy chłopak byłby nieszczęśliwy.
Jung Hoseok.
Cały jego świat. Cała jego nadzieja. Jego radość. Powód do jego śmiechu. Powód dla którego kąciki jego ust podnoszą się ku górze. Jung Hoseok to powód dla którego serce starszego przyspiesza. To powód dla którego Min pragnie żyć, by codziennie móc widzieć jego uśmiech, słuchać jego śmiechu. By móc codziennie słuchać hoseokowego głosu, który jest dla Yoongiego niczym kołysanka, pewnego rodzaju uzależnienie (zresztą cały Hoseok jest dla niego uzależnieniem), który uspokaja go. Który dzień w dzień powtarza mu jak bardzo go kocha i jak bardzo ten jest dla czarnowłosego ważny. Przy Jung Hoseoku nawet najjaśniejsze gwiazdy bledną.
— Dziękuję, Hoseok — szepcze nieśmiało Min.
— Za co? — na twarzy chłopaka maluje się brak zrozumienia, które w odbijanym przez Księżyc w pełni, świetle bardzo dobrze widać.
— Za wszystko — odpowiada jeszcze ciszej. — za to, że jesteś. Za miłość, za... — dalszą wypowiedź zagłusza cichy, melodyjny śmiech młodszego.
Jung odnajduje dłoń swojego hyunga, po czym splata je. Pomimo różnic ich dłonie idealnie do siebie pasują - te minowe są przecież ciut mniejsze oraz wiecznie zimne.
— Yoongi-hyung, kocham cię. — śmieje się jeszcze przez chwilę, po czym kontynuuje :
— I przestań, proszę, bo się zarumienię, a wolałbym, żebyś to ty się rumienił.
Min Yoongi.
Nieśmiały, na swój sposób zabawny. O nieziemskiej wręcz urodzie, przy którym każdy nawet najpiękniejszy kwiat wydaje się być chwastem. To on powoduje podwojenie nadziei i radości, jakie Jung wokół siebie roztacza i jakie nosi w swoim sercu. To przy nim czarnowłosy czasami zapomina o oddychaniu lub też jak ma na imię. To on jest dla chłopaka ulubioną maskotką, w którą mógłby bez końca się wtulać. To Yoongi-hyung powoduje, że na twarzy Hoseoka pojawiają się rumieńce, a jego serce rozpaczliwie i za wszelką cenę chce już na zawsze połączyć się z sercem starszego.
Pogrążony w rozmyśleniach Hoseok nawet nie czuje, kiedy na jego kolanach siada hyung. Powraca na ziemię dopiero, gdy czuje oddech Mina tuż przy swoim policzku. Uśmiecha się. Białowłosy składa pocałunek na prawym policzku Junga, a ten nie pozostaje mu dłużny i łączy ich usta w czułym pocałunku.
Przeszkodą w ich zdecydowanie jednej z ulubionych czułości są wcześniej wspominanie płuca (jak zwykle zresztą), które standardowo wołają o powietrze. Czarnowłosy odsuwając się minimalnie od wybranka jego serca - sprzymierzonego organu - zastanawia się nad sprzedażą swoich płuc. Przecież do swojego życia potrzebuje tylko i wyłącznie Min Yoongiego, więc po co męczyć się z czymś bezużytecznym, co tylko w pewnym sensie uprzykrza mu życie?
— Cieszę się, że cię mam, Yoonie— szepce czarnowłosy, uśmiechając się.
Następuje cisza, podczas której Yoongi rumieni się, a kiedy tylko Jung zauważa czerwnoną twarz chłopaka dodaje :
— Kocham cię, hyung.
a w minowych oczach lśnią łzy, które następnie spływają obficie niczym wodospad po jego policzkach. Jednakże tym razem są to łzy
s z c z ę ś c i a.